Tłumaczenia w kontekście hasła "Nie żałuję mojej" z polskiego na angielski od Reverso Context: Katie, kocham cię i nie żałuję mojej decyzji. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja
[list ojca do redakcji pół roku, kurz sądowej batalii dawno już opadł, podobnie jak emocje, jakie towarzyszyły mojej sprawie rozwodowej oraz staraniom o opiekę nad Tymkiem. Dzisiaj, z perspektywy czasu, łatwiej jest mi opowiedzieć całą historię, która być może będzie drogowskazem dla innych ojców, dla których dobro dziecka jest sprawą nadrzędną. Moja walka zakończyła się zwycięstwem, jednak nigdy nie chciałem rozpatrywać tego w tych kategoriach. Sąd, w którym toczy się sprawa rozwodowa, to nie kort tenisowy czy ring bokserski, gdzie rywalizuje się o wygraną, to miejsce, gdzie tak naprawdę nie ma zwycięzców… Pamiętam, że to był dla mnie bardzo traumatyczny okres – rozwód, którego tak naprawdę wcale nie chciałem, podział majątku oraz decyzje dotyczące 8-letniego Tymoteusza. To było jak sen, początkowo czułem się jak mimowolny uczestnik samoistnie toczących zdarzeń, pod nieustającym pręgierzem presji rodziny Agnieszki oraz poczucia winy, w jakie zostałem wpędzony – godziłem się na wszystko. Na szczęście w porę się otrząsnąłem z tego swoistego letargu i przy wsparciu mamy oraz przyjaciół, podjąłem walkę w słusznej sprawie, związanej z przyszłością mojego syna. Szczera miłość do Tymka oraz świadomość potrzeby podjęcia najlepszych dla niego decyzji, dodała mi skrzydeł i natchnęła do działania, mimo, że wiedziałem, iż droga do celu będzie długa i wyboista, z mnóstwem niebezpiecznych zakrętów…Perypetie mojego małżeństwa z Agnieszką, które nie doczekało „glinianej” rocznicy, pewnie niewiele odbiegały od trudnych, kryzysowych relacji wielu innych par. Myślę, że powodem tego była niedojrzałość pewnych wartości, istotnych z punktu widzenia rodziny, bowiem całe nasze zaangażowanie i energię poświęcaliśmy na aktywność zawodową, żeby jak najszybciej spłacić zaciągnięty kredyt na mieszkanie. Zapomnieliśmy o rzeczach naprawdę ważnych. Nie rozpaczaliśmy, kiedy kilka lat temu, żona straciła pracę, ponieważ na konto regularnie wpływały pięciocyfrowe kwoty z tytułu mojej pensji. Postanowiliśmy, że Agnieszka zajmie się domem i skupi większą uwagę na Tymku. Niestety, monotonia związana z ograniczoną domową przestrzenią, a jednocześnie dodatkowe obowiązki zawodowe, jakie spadły na mnie – sprawiły, że ostatecznie nasze małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Agę ogarnęła frustracja, coraz częściej nie panowała nad nerwami, przez co podsycała awantury, zaczęła też nadużywać alkoholu, a ja stałem się obiektem wzmożonych ataków i niekończących się pretensji. Starałem się jak mogłem, uspokajałem ją, wieczorami zajmowałem się synem, w weekendy udzielałem w kuchni. Być może mogłem dać z siebie jeszcze więcej, bardziej się postarać, nie wszystko było jednak zależne ode mnie. Poczucie winy, jakie umiejętnie pielęgnowała we mnie rodzina Agnieszki i ona sama, sprawiło, że zgodziłem się zostawić jej mieszkanie oraz większość oszczędności. Otrzeźwienie nadeszło kiedy zaczęły ważyć się losy opieki nad Tymoteuszkiem. Postanowiłem walczyć o dziecko, nie dlatego, żeby odegrać się na żonie, lecz z głębokiego przekonania, że to będzie najlepsze rozwiązanie dla mojego ukochanego syna. Po rozmowie o moim zamiarze z prawnikiem, miałem chwilę zwątpienia, kiedy uświadomił mnie o sądowych praktykach, tendencji i bezlitosnych statystykach – związanych ze staraniami ojców w zakresie opieki nad dziećmi. Niesiony szczerą, ojcowską miłością i instynktem, który utwierdzał mnie w słuszności moich decyzji, postanowiłem pójść pod prąd oraz przełamać panujące stereotypy, iż to wyłącznie matka może właściwie zadbać o potrzeby dziecka. Najlepszym środowiskiem dla prawidłowego rozwoju dziecka zawsze będzie pełna, kochająca się, rozumiejąca i wspierająca rodzina. Kiedy jednak nie jest możliwe wychowywanie pociechy w tak idealnych warunkach, wówczas trzeba umieć pójść innymi – trudnymi, bolesnymi, niedoskonałymi – ale najlepszymi dla niego ścieżkami. I ja nimi mówiące o tylko 4% przypadków, w jakich wyłączna opieka nad dzieckiem powierzana jest ojcu, skutecznie chłodzą entuzjazm i ochotę przed próbą dostania się do tego „elitarnego grona”. Prawnik wyjaśnił mi, że co prawda w większości przypadków pieczę nad dzieckiem faktycznie otrzymuje matka, to należy wziąć pod uwagę sytuacje, gdy sąd wyznacza też tzw. opiekę naprzemienną. Przede wszystkim jednak trzeba zdać sobie sprawę, że niski odsetek przypadków, kiedy to wyłącznie mężczyzna otrzymuje prawo do opieki, jest spowodowany faktem, iż zwyczajnie ojcowie bardzo rzadko wnioskują o takie rozwiązanie. Reprezentujący mnie w adwokat, wyjaśnił mi wcześniej wszelkie uwarunkowania i okoliczności, jakimi kieruje się sąd przy rozstrzyganiu kwestii powierzania opieki nad małoletnim. Ważna jest m. in. więź i relacja z dzieckiem, warunki mieszkaniowe, predyspozycje wychowawcze rodzica itp. Życie nauczyło mnie, że zawsze warto mówić prawdę, dlatego również w tej sytuacji postanowiłem swoje zeznania oprzeć wyłącznie na opisywaniu rzeczywistych zdarzeń, bez żadnego koloryzowania. Zawierzyłem po prostu, że sąd wyda sprawiedliwy wyrok, najlepszy dla mojego syna – w oparciu o obiektywną ocenę faktów i perspektyw. Miałem kilka obaw, ponieważ w ostatnich miesiącach zmieniłem pracę, żeby podjąć jeszcze jedną próbę ratowania małżeństwa, zresztą nieudaną. Co prawda swoje nowe obowiązki zawodowe kończyłem już o godzinie jednak wiązało się to także z ograniczeniem pensji o połowę. Do tego, kiedy ostatecznie Agnieszka wyrzuciła mnie z mieszkania, miałem do dyspozycji kawalerkę o powierzchni zaledwie 33m2, jaką otrzymałem przed laty w spadku po dziadkach. Na szczęście moje obawy były nieuzasadnione, bowiem sąd skoncentrował uwagę również na innych okolicznościach i 12 kwietnia „sprawił” mi spóźniony prezent z okazji moich 35. urodzin – „wygrałem” wyłączną opiekę nad Tymkiem! Co zadecydowało o takim rozstrzygnięciu? Moje skromne warunki mieszkaniowe i ekonomiczne okazały się wystarczające, a co ciekawe, Tymek ma teraz nawet bliżej do szkoły. Opowiedziałem też przed sądem o moich relacjach z synem, o zabawach, wspólnym odrabianiu lekcji, o tym jak wożę go na zajęcia z tenisa ziemnego, którym udało mi się go wcześniej zainteresować. Uznałem ponadto, że przydadzą mu się dodatkowe lekcje angielskiego, na co również wygospodarowałem swój czas. Rodzice mojej żony, występując w roli świadków, nieopatrznie zwrócili też uwagę sądu na problem z nadużywaniem alkoholu przez swoją córkę, ponieważ próbowali obarczyć mnie winą za jej uzależnienie. Przy okazji, zobligowany zostałem przez sąd do opowiedzenia kilku historii o zaniedbaniach i zaniechaniach w opiece nad Tymoteuszkiem, które w mojej ocenie spowodował stan upojenia alkoholowego Agi. Krzyki, przejawy agresji czy wypuszczanie dziecka do szkoły bez śniadania – zdarzały się bardzo często. Po powrocie z pracy, niemal za każdym razem odciągałem też Tymka od komputera, starając się zwrócić mu uwagę na inne obowiązki. Obyło się bez większych przepychanek, Agnieszka uszanowała wyrok sądu, może uznała, że najpierw musi zadbać o siebie. Wiem, że po naszym rozwodzie poznała faceta – widziałem go dwa razy, wydaje się sensowny, nic do niego nie mam, liczę, że zadba o nią. Jeśli moja była już żona poukłada swoje życie, to nie zamierzam utrudniać Adze częstszych kontaktów z Tymkiem. Zobaczymy jak rozwinie się cała sytuacja. Nie jest łatwo, ale dajemy z Tymkiem radę, czasem pomaga nam moja mama. Spędzamy ze sobą sporo czasu, łącząc przyjemne z pożytecznym, np. wspólnie przygotowujemy niektóre posiłki. Dzisiaj z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że nie żałuję zmian i przeorganizowania swojego życia, a uśmiech, jaki częściej gości teraz na twarzy Tymka, utwierdza mnie w przekonaniu, że podjąłem właściwe decyzje. Piotr Post Views: 4 342
Portman nago w ‘Goya’s Ghosts’. Wspomniała o stronie pornograficznej Natalie Portman zadebiutowała na wielkim ekranie bardzo wcześnie. Pierwsze kroki w świecie kinematografii stawiała jako 13-latka. Wówczas wystąpiła u boku Jeana Reno w filmie “Leon Zawodowiec” w reżyserii Luca Bessona. Z czasem przyznała, że dzięki tej roli zyskała ogromną popularność. Jednak Byłem w supermarkecie, szukałem kilku drobiazgów. Kiedy już stałem w kolejce do kasy, pewna kobieta zwróciła moją jedno przelotne spojrzenie na facebookowe konto amerykańskiego komika Jasona Hewletta, aby przekonać się, jak bardzo kocha swoją żonę i rodzinę. Jednak dopiero umieszczony przez niego post na temat zdrady małżeńskiej uwypuklił ten Hewlett: Zdradziłem żonęOto jego historia.„Czuję się zawstydzony, przyznając się do tego, że dziś w pewnym sensie zdradziłem żonę. Zaraz to wytłumaczę. Byłem w supermarkecie, szukałem kilku drobiazgów. Kiedy już stałem w kolejce do kasy, pewna kobieta zwróciła moją uwagę. Pomyślałem: Wow, ciekawe, kto jest tym szczęściarzem, z którym ona jest. Po kilku sekundach zorientowałem się, że to moja własna żona!Spotkać żonę w sklepowej kolejce do kasy, bez świadomości, że oboje znajdujemy się w tym samym miejscu – to ciekawe doświadczenie. Pomiędzy nami ktoś stał, więc spokojnie przyglądałem się ukochanej. Wysłałem jej nawet dwa esemesy. Co u ciebie słychać, kotku? Co kupujesz, moja śliczna? Chciałem zwrócić na siebie jej uwagę, ale była zajęta przetrząsaniem torby w nadziei na odnalezienie kuponu rabatowego. Poddałem się. Choć bez problemu mogłem do niej podejść i zaskoczyć ją, zostałem na miejscu, rozmyślając nad uczuciami, jakie do niej raz kolejny zaskoczyła mnie jej uroda. Niby zawsze ją doceniam, ale dzisiaj, nie mając świadomości, że to ona, patrzyłem na nią innymi oczyma. Nie mogłem uwierzyć, że to ja jestem jej mężem. Aż się zarumieniłem! Szczęśliwie, dzięki zarostowi, nikt tego nie zdziwiony, że mnie nie zauważyła. Ma to dobrą i złą stronę. Dobra jest taka, że nie rozgląda się za innymi, więc nie zauważyła śledzącego ją brodacza. Zła, że tym szaleńcem mógłby być ktoś inny. Muszę koniecznie kupić jej gaz pieprzowy. Na wszelki się kiepsko. Zrozumiałem, jak niewiele brakowało, abym nigdy nie zdobył jej miłości. Przypomniałem sobie, ile wysiłku kosztowało mnie zwrócenie jej uwagi i zaproszenie na spotkanie. Na chwilę powrócił ból zawodu, jakiego doznałem, gdy ujrzałem ją pierwszy raz i powiedziałem sobie, że to niemożliwe. A jednak zdobyłem ją! Wbrew mojej niepewności i końcu poczułem się szczęśliwy, widząc ją taką niezależną, samodzielną, wdzięczną, słodką i cudowną. Wtedy zabrała swoje zakupy i wyszła. Nie zawołałem jej. Patrzyłem, jak odchodzi, zachwycony faktem, że to moja żona i kocham w niej żona rzadko zagląda na Facebooka. Raczej nie znajdzie tego posta i nie dowie się, że w pewnym sensie dziś ją zdradziłem. Chciałem jednak podzielić się tym doświadczeniem z wami wszystkimi. Doświadczeniem świeżości jest morał tej historii? Warto spojrzeć na osoby, które kochamy, tak jakbyśmy widzieli je po raz pierwszy w życiu. Dzięki temu przypominamy sobie, ile szczęścia nas spotkało. Takie spojrzenie może odmienić każdą relację. Jestem przekonany, że jeśli poćwiczymy inne patrzenie, będziemy mieć wiele pięknych historii do opowiedzenia”.Czytaj także:Wierność w czasach seksualnego szaleństwa. Zdrada rodzi się wcześniej, niż myśliszCzytaj także:Czy to już zdrada… Dwa kroki, by uratować zaufanieCzytaj także:Psychoterapeuta o pułapkach terapii po zdradzie See more of Wpierdalam i żałuję on Facebook. Log In. Forgot account? or. Create new account. Not now. Community See All. 4,031 people like this. 4,012 people Zdradziłem żonę - czy mam się przyznać? Rozpoczęte przez ~Krzysiek, 11 gru 2011 ~kobieta Napisane 26 lipca 2015 - 23:31 ~POL napisał:napisał:Boże, tylko facet może napisać "tylko przespałeś się z inną". Jakby to była kawa albo spacer z koleżanką. Drodzy panowie, to nie jest TYLKO, to jest ZDRADA! Czy naprawdę faceci tak lekko traktują te sprawy? Tak moja droga. To żadna ZDRADA. Zdrada to jest jak facet cie zostawi z dziecmi i odejdzie z inna bez zabezpieczenia Tobie srodków do zycia. To jest zdrada. Wy Kobiety zawsze mylicie te pojecia..... Dla was to sie wiaze z uczuciami, a dla nas NIE.. to czysta fizjologie , moze byc... bo nie mowie ze zawsze bywa ;o) To tak samo jak bys mi kazala cale zycie jesc makaron z serem, ktory nota bene bardzo lubie ale tylko TEN Tobie wychodzi bardzo dobrze w kuchni. Nie mam prawa isc sobie raz po raz do orientalnej restauracji? zeby sprobowac nowych smaków? To WY przywiazujecie do TEGO zbyt duzą wagę... i tu tkwi problem.... Dla was to uczucia Dla nas czesto Fizjologia..... Ha, dziewczyny dobra nasza. Można ich puszczać po rogach dopóki się nie rozwodzimy i nie zabieramy dzieci. W sumie Nie mam prawa isc sobie raz po raz do orientalnej restauracji? zeby sprobowac nowych smaków? Nie przywiązujmy do tego zbyt dużej wagi :-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zosia ~Zosia Napisane 27 lipca 2015 - 12:31 Skoro jestes takim koneserem urozmaiconej kuchni to po co przyrzekasz kluskom z serem, ze bedziesz je jadl do smierci? Czy nie prosciej poddac sie wazektomii by nie krzywdzic ew. potomstwa i skakac sobie z kwiatka na kwiatek? Jest tyle kobiet, ktorym tylko sex jest potrzebny a nie rodzina i stabilizacja. Jest w czym wybierac. Po co krzywdzic i oszukiwac osoby, ktore na to na to nie zasluguja? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~adam ~adam Napisane 28 sierpnia 2015 - 15:45 lubie sex Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~? ~? Napisane 07 października 2015 - 04:55 Jak się kogoś kocha to się za nic nie przyznaje do zdrady, chyba że ktoś chce komuś okazać brak szacunku specjalnie żeby partnerka odeszła, jak to niektórzy robią bo im słoma z butów wystaje zamiast z honorem kogoś zostawić. Poczucie winy to się wylewa komuś się zwierzając,byle nie babie bo zaraz doniesie i nie rodzinie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Max_W. ~Max_W. Napisane 01 lutego 2016 - 22:58 Witam Wszystkich (Zdradzające, Zdradzających, Zdradzone i Zdradzonych), nie chcę na tym forum filozofować, ponieważ nie o to tu chodzi. Z góry zaznaczam, że nie będę wdawał się w moralizatorskie polemiki, a zwłaszcza z forumowiczami "kulturalnymi inaczej". Mnie przytrafiła się podobna sytuacja. Po 17 latach związku zaprzyjaźniłem się i poszedłem do łóżka z koleżanką (zwaną dalej kochanką). Bardzo ale to bardzo ją lubię. Zaznaczam, że absolutnie nie jest to miłość. Może zwykła fascynacja - jak zwał, tak zwał. Po kilku tygodniach kochanka ta ograniczyła kontakt ze mną i musieliśmy o sobie zapomnieć. Dlaczego tak się skończyło? Skończyło się, ponieważ ona nie chce być czyjąś kochanką. Nie chce być tą drugą. Wie czym to się kończy i jakie są skutki dłuższej znajomości. Tu ją doskonale rozumiem i zgadzam się z takim jasnym postawieniem sprawy. Ja mam dwoje dzieci, co pociąga za sobą odpowiedzialność za nie oraz jestem związany z moją towarzyszką życia. "Kochanka" ma córkę i jest wolna od 9 lat, czyli szuka kogoś na stałe. Dlaczego do tego doszło? Moja towarzyszka życia jest chorobliwą zazdrośnicą. Regularnie urządza mi sceny zazdrości, stale podejrzewa o skoki w bok (zaznaczam, że przez 17 lat, czyli do grudnia 2015 całkowicie bezzasadne). Nie pozwala wyjść z kolegami na pizzę (po prostu na kolację do restauracji bez jakiegokolwiek picia alkoholu, dyskotek, etc.) Po jednej z takich scen doszedłem do wniosku, że jeżeli podejrzewa mnie stale o zdradę, to niech wreszcie będzie to uzasadnione. Nadarzyła się okazja i w końcu ją zdradziłem. Muszę jednak nadmienić, że seks "zdradzecki" był... dla mnie katastrofalny. Właściwie zmuszałemsię do niego, pomimo że "kochankę" naprawdę nadal bardzo lubię i podnieca mnie ona niesamowicie. Ma w sobie coś bardzo namiętnego i seksownego ale prawdopodobnie za mało się jeszcze do niej przyzwyczaiłem. Mam wrażenie, że czasami włącza się u mnie jakiś pierwiastek kobiecej psychiki i nie mogę iść tak po prostu z kimś do łóżka. Cóż, muszę jeszcze dodać, że seks z moją towarzyszką życia zawsze był i jest nadal super. Może trochę za mało, może trochę za krótko, jednak pod względem temperamentu jesteśmy w miarę dopasowani. Czy żałuję tej zdrady? Nie. Zdecydowanie nie. Chciałbym nadal uprawiać sex z moją "kochanką". Może byśmy się po jakimś czasie dograli. Jednak z jej strony jest to nie do zaakceptowania. Szkoda, naprawdę szkoda. Czy należy o zdradzie powiedzieć partnerce / partnerowi? Nie i jeszcze raz nie! To nie przyniesie nic dobrego. Nic nie zmieni i nic nie poprawi. Może skutkować tylko i wyłącznie rozpadem dotychczasowego związku. Koniec, kropka i amen. Cdn. Pozdrawiam wszystkich Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kaśka ~kaśka Napisane 14 maja 2016 - 08:18 Ludzie chyba wam się coś popieprzyło w nie oszukuj sam siebie nie kochasz żony bo inaczej nigdy nie doszłoby do takiej ma gadania bo się nawaliłem i puściły mi się czegoś na boku to zrobiło się to pod wpływem żeby mieć zgrabną wymówkę i tyle. Nic ale to absolutnie nic nie tłumazcy zdrady w małżeństwie czy tak modnym ostatnio jakieś zobowiązanie i jeśli jesteśmy ludźmi a nie bydłem to ich nie zdradzam a jak zdradzam to na to procent nie kocham i nie poinienem rozpieprzać komuś życia swoją żałosną osobą Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~besslein ~besslein Napisane 15 maja 2016 - 19:19 ~kaśka napisał:Ludzie chyba wam się coś popieprzyło w nie oszukuj sam siebie nie kochasz żony bo inaczej nigdy nie doszłoby do takiej ma gadania bo się nawaliłem i puściły mi się czegoś na boku to zrobiło się to pod wpływem żeby mieć zgrabną wymówkę i tyle. Nic ale to absolutnie nic nie tłumazcy zdrady w małżeństwie czy tak modnym ostatnio jakieś zobowiązanie i jeśli jesteśmy ludźmi a nie bydłem to ich nie zdradzam a jak zdradzam to na to procent nie kocham i nie poinienem rozpieprzać komuś życia swoją żałosną osobą Krótko i na temat... Życie nie jest kolorowe kiedy idzie się za głosem penisa. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~też facet ~też facet Napisane 30 sierpnia 2016 - 00:47 Ja zdradziłem roku po ślubie kobietę, z którą byłem w sumie 12 lat. Przyznałem się jej do zdrady i to był błąd (sama zdrada oczywiście też była błędem). Owszem, nie układało się nam, żona była agresywna, stosowała przemoc psychiczną, a z łóżka wiało chłodem. Zdradziłem, bo nie czułem się kochany i wydawało mi się, że nie kocham. Przyznanie się do zdrady było błędem. Mieliśmy problemy, związek był dość toksyczny, ale żona w końcu zaczęła mówić ludzkim językiem i przekonałem ją do terapii. Zapytała jednak o zdradę, a ja nie skłamałem. Teraz mieszkamy oddzielnie, chociaż jeszcze się nie rozwiedliśmy. Postanowiliśmy dać sobie czas. Ona poszła do psychologa, zmienia się. Proces naprawy tego kiepskiego związku byłby dużo łatwiejszy bez tej zdrady, to oczywiste. Zastanawiam się tylko, dlaczego wciąż nie zakończyliśmy tego związku? Coś nas do siebie ciągnie i każe myśleć, że być może wszystko się poukłada, że zmienimy się, zmienimy swoje zachowania, będziemy się starać. To sentyment? Toksyczność? Przyzwyczajenie? Czy może jednak miłość? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Besslein ~Besslein Napisane 31 sierpnia 2016 - 00:34 ~też napisał:Ja zdradziłem roku po ślubie kobietę, z którą byłem w sumie 12 lat. Przyznałem się jej do zdrady i to był błąd (sama zdrada oczywiście też była błędem). Owszem, nie układało się nam, żona była agresywna, stosowała przemoc psychiczną, a z łóżka wiało chłodem. Zdradziłem, bo nie czułem się kochany i wydawało mi się, że nie kocham. Przyznanie się do zdrady było błędem. Mieliśmy problemy, związek był dość toksyczny, ale żona w końcu zaczęła mówić ludzkim językiem i przekonałem ją do terapii. Zapytała jednak o zdradę, a ja nie skłamałem. Teraz mieszkamy oddzielnie, chociaż jeszcze się nie rozwiedliśmy. Postanowiliśmy dać sobie czas. Ona poszła do psychologa, zmienia się. Proces naprawy tego kiepskiego związku byłby dużo łatwiejszy bez tej zdrady, to oczywiste. Zastanawiam się tylko, dlaczego wciąż nie zakończyliśmy tego związku? Coś nas do siebie ciągnie i każe myśleć, że być może wszystko się poukłada, że zmienimy się, zmienimy swoje zachowania, będziemy się starać. To sentyment? Toksyczność? Przyzwyczajenie? Czy może jednak miłość? Nie zdradziłeś - Byłeś zmuszony do zdrady! Zaskakuje mnie poczucie winy płynące z Twoich słów oraz wiara w magiczne możliwości psychologów żerujących na ludzkich niedoskonałościach. Taka paranaukowa papka... Pożal się Boże lekarze dusz... Terapia nie zmieni domowego terrorysty (terrorystki) Myślę, że to Twój czyn, który nazywasz zdradą, jest najlepszym medykamentem na fizyczną przemoc Twojej żony. Zagrałeś jej kartami i nadeszła refleksja... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kaśka ~kaśka Napisane 31 sierpnia 2016 - 13:38 Jaka tam refleksja. Dałeś dupy już na samym starcie. Jak już wcześniej napisałam nic nie tłumaczy zdrady: ani agresja drugiej strony, ani nawet brak miłości, bo przecież ślubowałeś wierność i uczciwość małżeńską aż po grób. Jak dla mnie jasne i proste. Pierwsze 30 lat związku to prawdziwy sprawdzian i uczenie się siebie, nikt nie mówi, że będzie pięknie i tęczowo. A ty na samym początku ścieżki dałeś ciała. Nie ma co jęczeć i składać winę na kogoś trzeba poszukać w sobie błędów. To nie ona cię zdradziła więc zbierz dupę do kupy Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Besslein ~Besslein Napisane 31 sierpnia 2016 - 14:47 ~kaśka napisał:Jaka tam refleksja. Dałeś dupy już na samym starcie. Jak już wcześniej napisałam nic nie tłumaczy zdrady: ani agresja drugiej strony, ani nawet brak miłości, bo przecież ślubowałeś wierność i uczciwość małżeńską aż po grób. Jak dla mnie jasne i proste. Pierwsze 30 lat związku to prawdziwy sprawdzian i uczenie się siebie, nikt nie mówi, że będzie pięknie i tęczowo. A ty na samym początku ścieżki dałeś ciała. Nie ma co jęczeć i składać winę na kogoś trzeba poszukać w sobie błędów. To nie ona cię zdradziła więc zbierz dupę do kupy Piękne i głębokie ideały, biblijne niemalże wskazówki życia. Brak tu jednak instrukcji zachowań w sytuacji, kiedy małżonka zamienia się w skałę w kształcie potwora. Fizycznie i psychicznie znęcające się monstrum, które czuje się wolne od zobowiązań, gdyż interpretuje błędnie instytucję ślubu jako wartość stałą. Oj dziecinne to wyobrażenie świata. Każdy rozsądny facet z odrobiną pierwiastka rewolucyjnego zada sobie pytanie: Czy ja jestem oszukiwany? Czy tak ma wyglądać mój żywot u boku tego bazyliszka? Facet dusi krzywdę w sobie i ciężar konsekwencji przyszłych czynów, zakodowanych w umyśle jako zdrada. Taka definicja stworzona dla pogłębienia poczucia winy. Zdrada zdradzie nierówna. To bazyliszek jest motorem napędowym działań mężczyzny, ale bazyliszek i jego wąskie światło intelektualne nie są w stanie zauważyć faktów. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Ona ~Ona Napisane 31 sierpnia 2016 - 15:30 A ten biedny, udupiony facet nie potrafi się rozstać ze swoim oprawcą, tylko zdradza i żałośnie skomli o wybaczenie, 100 procent mężczyzny w meżczyźnie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~też facet ~też facet Napisane 31 sierpnia 2016 - 16:33 ~kaśka napisał:Jaka tam refleksja. Dałeś dupy już na samym starcie. Jak już wcześniej napisałam nic nie tłumaczy zdrady: ani agresja drugiej strony, ani nawet brak miłości, bo przecież ślubowałeś wierność i uczciwość małżeńską aż po grób. Jak dla mnie jasne i proste. Pierwsze 30 lat związku to prawdziwy sprawdzian i uczenie się siebie, nikt nie mówi, że będzie pięknie i tęczowo. A ty na samym początku ścieżki dałeś ciała. Nie ma co jęczeć i składać winę na kogoś trzeba poszukać w sobie błędów. To nie ona cię zdradziła więc zbierz dupę do kupy Tak, ślubowałem. Ona też. Rok po ślubie pytałem, czy kocha. Mówiła "nie wiem, chyba nie". Wybuchała, robiła awantury o byle co, poniżała mnie w towarzystwie, nie chciała dzieci. Nie potrafiłem przywołać jej do porządku, ani od niej odejść. Natomiast pojawiła się przypadkiem inna kobieta, która wypełniała tę pustkę, bo była miła, delikatna, czuła. Romans trwał krótko, sam zrezygnowałem ze spotkań, ale zrobiłem ten błąd i się przyznałem. @Ona - Tak, nie potrafiłem się rozstać ze swoim oprawcą. Lecz nie proszę o wybaczenie, bo nie znajduje w sobie wyrzutów sumienia. Teraz byłbym gotów podjąć tę męską decyzję i zakończyć związek, lecz widzę, że mój bazyliszek jest słaby, zdruzgotany i potrzebuje pomocy. Nie jestem pewien, czy pomogę jej odchodząc i pozwalając na normalne życie po żałobie, czy raczej zostając i budując na zgliszczach nowy dom. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Besslein ~Besslein Napisane 31 sierpnia 2016 - 17:01 ~też napisał:~kaśka napisał:Jaka tam refleksja. Dałeś dupy już na samym starcie. Jak już wcześniej napisałam nic nie tłumaczy zdrady: ani agresja drugiej strony, ani nawet brak miłości, bo przecież ślubowałeś wierność i uczciwość małżeńską aż po grób. Jak dla mnie jasne i proste. Pierwsze 30 lat związku to prawdziwy sprawdzian i uczenie się siebie, nikt nie mówi, że będzie pięknie i tęczowo. A ty na samym początku ścieżki dałeś ciała. Nie ma co jęczeć i składać winę na kogoś trzeba poszukać w sobie błędów. To nie ona cię zdradziła więc zbierz dupę do kupy Tak, ślubowałem. Ona też. Rok po ślubie pytałem, czy kocha. Mówiła "nie wiem, chyba nie". Wybuchała, robiła awantury o byle co, poniżała mnie w towarzystwie, nie chciała dzieci. Nie potrafiłem przywołać jej do porządku, ani od niej odejść. Natomiast pojawiła się przypadkiem inna kobieta, która wypełniała tę pustkę, bo była miła, delikatna, czuła. Romans trwał krótko, sam zrezygnowałem ze spotkań, ale zrobiłem ten błąd i się przyznałem. @Ona - Tak, nie potrafiłem się rozstać ze swoim oprawcą. Lecz nie proszę o wybaczenie, bo nie znajduje w sobie wyrzutów sumienia. Teraz byłbym gotów podjąć tę męską decyzję i zakończyć związek, lecz widzę, że mój bazyliszek jest słaby, zdruzgotany i potrzebuje pomocy. Nie jestem pewien, czy pomogę jej odchodząc i pozwalając na normalne życie po żałobie, czy raczej zostając i budując na zgliszczach nowy dom. Każda kobieta objawiająca agresję w kierunku mężczyzny domaga się bycia zdradzoną. Agresja u kobiety wzbudza aseksualność i obrzydzenie. Wchłaniają medialne wzorce tzw wyzwolonych i przelewają swoją nienawiść na najbliższych. Takie prymitywe twory rodem z UK, gdzie rola mężczyzny wdeptana została w grunt. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest banalnie prosta. Czym większa ingerencja państwa w małżeństwo, tym mniej kobieta stara się o względy mężczyzny. Przecież państwo pomoże. Zagwarantuje socjal. Trzymajcie się z daleka od współczesnych czarownic i nie pozwólcie sobie narzucić poczucia winy. Na wyzwolone królewny pozostaje nam być wyzwolonymi królewiczami. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Ona ~Ona Napisane 31 sierpnia 2016 - 17:06 Syndrom sztokholmski ... Znasz pojęcie współuzależnienia? Manipulacji poczuciem winy? Uratuj siebie, to pomożesz też innym. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Besslein ~Besslein Napisane 31 sierpnia 2016 - 17:31 ~Ona napisał:Syndrom sztokholmski ... Znasz pojęcie współuzależnienia? Manipulacji poczuciem winy? Uratuj siebie, to pomożesz też innym. Odezwała się forumowa krzykaczka. Syndromami szafuje... Twoja marność odzwierciedla się na obecności na tym forum więc bądź uprzejma i nie pryskaj mnie wydzielinami. Pozwól, że zdefiniuję Twój syndrom - co nie jest skompilowane - to krystalicznie czysta zgorzkniałość z pazurami (prawdopodobnie pokrytymi czerwonym lakierem). Istnieje lekarstwo na objawy, które prezentujesz. Nazywa się to NEMBUTAL. Jest wyłącznie na recepty i trudny do uzyskania, ale podobno dostępny on line. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Ona ~Ona Napisane 31 sierpnia 2016 - 17:49 Widzę, że kolejny prawdziwy zgorzkniały mężczyzna :) Poczytajcie panowie o toksycznych związkach i relacjach, odnajdźcie siebie choćby z pomocą psychologa, a potem żyjcie szczęśliwie. Najważniejsze to zrozumieć z czym ma się doczynienia. Pozdrawiam Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~też facet ~też facet Napisane 31 sierpnia 2016 - 18:05 ~Ona napisał:Syndrom sztokholmski ... Znasz pojęcie współuzależnienia? Manipulacji poczuciem winy? Uratuj siebie, to pomożesz też innym. @Besslein - to było o mnie. Ona@ - sugerujesz, że jestem zakładnikiem jej emocji? Faktycznie, bardzo wzbudzała we mnie poczucie winy i beznadziejności, przez co wycofywałem się z walki o moje potrzeby. Wg jej słów sytuacja jest prosta. Związek miał swoje problemy, ale był udany. Ja go zniszczyłem dopuszczając się zdrady, ponoszę więc 100 % odpowiedzialności, za co czeka mnie kara. Bazyliszek, pomimo że zraniony, wciąż szczerzy kły i syczy. Wracając do tematu - jeżeli zależy Wam na związku, to nie przyznawajcie się do winy. A jak nie zależy, to też nie, bo Was partner oskubie w sądzie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Besslein ~Besslein Napisane 31 sierpnia 2016 - 19:03 ~też napisał:~Ona napisał:Syndrom sztokholmski ... Znasz pojęcie współuzależnienia? Manipulacji poczuciem winy? Uratuj siebie, to pomożesz też innym. @Besslein - to było o mnie. Ona@ - sugerujesz, że jestem zakładnikiem jej emocji? Faktycznie, bardzo wzbudzała we mnie poczucie winy i beznadziejności, przez co wycofywałem się z walki o moje potrzeby. Wg jej słów sytuacja jest prosta. Związek miał swoje problemy, ale był udany. Ja go zniszczyłem dopuszczając się zdrady, ponoszę więc 100 % odpowiedzialności, za co czeka mnie kara. Bazyliszek, pomimo że zraniony, wciąż szczerzy kły i syczy. Wracając do tematu - jeżeli zależy Wam na związku, to nie przyznawajcie się do winy. A jak nie zależy, to też nie, bo Was partner oskubie w sądzie. Jeżeli zależy mi na związku, to pojęcie zdrady wyklucza się samo przez się. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kaśka ~kaśka Napisane 01 września 2016 - 14:51 I co byś nie pisał co byś nie mówił to ty dopuściłeś się zdrady i jeśli jesteś rasowym, prawdziwym facetem to przyjmij to na klatę bez skomlenia i usprawiedliwiania się. Powtarzam chciałeś zdradzić to zdradziłeś twoja żona jej zachowanie jakie by nie było to nie powód do łamania ślubów. Możesz nazywać mnie idealistką ale t niczego nie zmienia bo nie o mnie mówiliśmy tylko o ZDRADZIE a na to wytłumaczenia nie ma. Gdyby była w śpiączce podtrzymywana przez aparaturę to swoją zdradę tłumaczyłbyś tym, że jest "warzywem".Cholernie nie chcę prawić banałów ale tylko winny się tłumaczy Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry
W ramach rekompensaty nakupywałem jej jednak biżuterii i zafundowałem drogą wycieczkę. Nasz związek odżył. Żona mi wybaczyła, a ja obiecałem, że to nigdy się nie powtórzy. Za 3 miesiące znowu zdradziłem, tym razem z inną kobietą. Znowu powiedziałem o wszystkim żonie, ona mi wybaczyła, a ja obsypałem ją prezentami.
Po ¶lubie wraz z żon± zamieszkali¶my w małym jednopiętrowym domku u jej mamy. Od pocz±tku nasze relacje z te¶ciow± były okropne. Czepiała się mnie dosłownie o wszystko. Żona nie potrafiła przeciwstawić się matce a gdy na ¶wiat przyszło dziecko zostałem zepchnięty całkowicie na drugi plan i wyznaczony do roli maszynki do zarabiania pieniędzy. Tymczasem ¶lubna nie wróciła do pracy gdyż zgodnie ze swoj± mamusi± stwierdziły że to ja muszę zarabiać na dom. Nasz sex stawał się rutynowy aż w końcu żona stwierdziła że już nie potrzebuje zbliżeń. Przestała całkowicie dbać o siebie, roztyła się a jej styl ubierania (mimo nieskończonej 30-stki) przypominał raczej ubiór 50-letniej kobiety. Nie pomagały pro¶by, groĽby czy wręcz błagania. Odsuwali¶my się od siebie a te¶ciowa jeszcze pogorszyła sprawę. Tak minęło 7 lat lat a przez 2 lata nie współżyli¶my w ogóle. Straciłem wiarę w bycie mężczyzn±, jednak cały czas trwałe przy niej dla dobra dziecka. Nie przyszło mi do głowy abym mógł j± zdradzić w końcu przysięgałem przed ołtarzem. Kiedy pewnej nocy po raz kolejny prosiłem, wręcz błagałem o sex co¶ we mnie pękło i postanowiłem założyć profil na jednym z portali randkowych, choć miałem mieszane uczucia. Z niczym nie kłamałem, napisałem że jestem żonaty i mam dziecko. Wtedy odezwała się Ona, twierdz±c iż ludzi nie ocenia po tym iż s± w zwi±zku. Nasze rozmowy przez internet stawały się coraz częstsze. Dostałem to czego nie chciała dać mi żona - normalnej i szczerej rozmowy. Miałem cały czas wyrzuty sumienia czy dobrze robię czy nie powinienem tego skończyć. W końcu postanowili¶my się spotkać. Była cudowna, idealna w moim typie. Kiedy wyznała mi że już od dawna co¶ do mnie czuła a teraz kiedy mnie widzi zakochała się do szaleństwa, zupełnie straciłem głowę. Wędruj±c o¶wietlonymi uliczkami miasta, poczułem że chce mi się znów żyć. Tych spotkań odbyło się kilka, czułe romantyczne spacery, wypady do knajpek, romantyczne pocałunki. W końcu zdecydowali¶my się na łóżko. Romantyczna kolacja i noc w hotelu sprawiły iż wyleczyłem się ze wszystkich kompleksów jakich nabawiłem się przy żonie. Kiedy już my¶lałem że to ze mn± jest co¶ nie tak, obok mnie pojawił się anioł. I tak przeżyli¶my razem kilka najwspanialszych nocy w życiu. Czułem się wspaniale jak na jakim¶ cudownym mocnym haju, który nie przemijał. Co ciekawe zauważyłem iż dobra energia, któr± wytwarzam działa na innych ludzi w moim otoczeniu, którzy zaczęli to odwzajemniać. Stałem się bardziej otwarty i ¶miały, znikn±ł mój posępny nastrój i pogr±żanie się we własnym utopijnym ¶wiecie złożonym z problemów. Co ciekawe relacje z żon± zaczęły się poprawiać, czułem że jakim¶ dziwnym trafem ponownie zaczyna dostrzegać we mnie mężczyznę. Mój zwi±zek z kochank± rozpadł się równie szybko jak się zacz±ł, ona znalazła kogo¶ innego a ja znów poczułem co¶ do żony. Ze wzajemno¶ci±. Od tamtej pory z żon± jest mi cudownie, dogadujemy się jak nigdy przedtem. Wiem jedno: To zdrada odmieniła moje życie, stałem się dowarto¶ciowany i pozbyłem się kompleksów jako facet i jako człowiek. Naprawiłem kontakty z ludĽmi i z żon±. Wiem że pewnie mnie potępicie ale nie żałuję i je¶li mógłbym zrobiłbym to jeszcze raz. I innym polecam to samo. Zdrada to najlepsza terapia, pod warunkiem że nie wyjdzie na jaw i pozostanie ukryta. Strona 1 z 4 1 2 3 4 > Maja32 dnia marzec 19 2014 17:03:40 Coz, masz szczescie, ze sie nie wydało Czy kiedys jej tego nie wykrzyczysz np w zlosci lub czy sie jakos inaczej nie wyda.. Nie wiem, dla jej dobra mam nadzieje, ze nie Skoro potrafisz z tym zyc... coz... swiadczy to tylko o Tobie Widac, ze tak naprawde problemy były w Tobie - niska samoocena, a nie w żonie (brak seksu, zły wygl±d) Dojrzały człowiek nie szuka rozwi±zań problemów w seksie z inna.... Dla dobra swojego i zony radzę tylko, zebys sie przebadal (HIV, wzw, wr etc.) binka dnia marzec 19 2014 17:15:20 Heh, Można tylko tak po cichutku aby nikt się nie dowiedział , co¶ mi to przypomina. Teraz mam rogala na buzi, kiedy¶ nie było mi do ¶miechu. Deleted_User dnia marzec 19 2014 17:23:38 ...I żyli długo i szczę¶liwie... Czy to kolejne, wyimaginowane "love story"? Bo tracę zmysły... Chyba pójdę na urlop... rekonstrukcja dnia marzec 19 2014 18:29:39 Z niczym nie kłamałem, napisałem że jestem żonaty i mam dziecko. Wtedy odezwała się Ona, twierdz±c iż ludzi nie ocenia po tym iż s± w zwi±zku. F a s c y n u j ± c e. Jaka inteligentna, jaka wrażliwa, jaka niesamowita ... To niebywałe, że kogo¶ tak warto¶ciowego można znaleĽć na portalu randkowym. bunny dnia marzec 19 2014 19:33:27 Moim zdaniem kolejna bajka, zwłaszcza ostatnie zdanie... Drewno dnia marzec 19 2014 19:35:42 Zdrada naprawiła Twoje małżeństwo.... Hm, dziękuje Coraz więcej tutaj opowie¶ci z mchu i paproci. Jakże fajna recepta na poprawienie sobie humoru, i dowarto¶ciowanie się. Ciekawe tylko, jak prawda o zdradzie zadziałała by na Twoj± niedobr± żonę?Chyba,że z pomoc± znów przyszedłby ten anioł, i załatwił sprawę. Dla mnie to kolejna prowokacja. Nox dnia marzec 19 2014 20:12:34 no to pewnie również wspaniale dogadujesz się z te¶ciow± i nadal możecie mieszkać razem. ed65 dnia marzec 19 2014 20:16:20 A ¶wistak dalej zawija w sreberka ...... no to pewnie również wspaniale dogadujesz się z te¶ciow± i nadal możecie mieszkać razem I w dodatku teraz jest seks we trójkę: żona, te¶ciowa i łon I żyli długo i szczę¶liwie zawiedzionyfac dnia marzec 19 2014 20:22:54 Drewno masz racje zdrada nie naprawia, dla mnie to przechwałki, ze udało się zataić zdradę ciekawe co biedak zrobi jak po jakim¶ czasie to wyjdzie a zawsze wyłazi , jaka bajeczkę żonce poci¶nie securityman?? Komentarz doklejony: ed65 samo sedno Mimi7 dnia marzec 19 2014 21:10:51 czy za jakis czas jak znowu poczujesz, że zwi±zek z żon± to nie to, znowu w ramach terapii zdradzisz?Soryyyy,ale mare to nie jest Strona 1 z 4 1 2 3 4 > Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.
Tłumaczenia w kontekście hasła "Ja was nie zdradziłem" z polskiego na angielski od Reverso Context: Ja was nie zdradziłem. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Po ¶lubie wraz z żon± zamieszkali¶my w małym jednopiętrowym domku u jej mamy. Od pocz±tku nasze relacje z te¶ciow± były okropne. Czepiała się mnie dosłownie o wszystko. Żona nie potrafiła przeciwstawić się matce a gdy na ¶wiat przyszło dziecko zostałem zepchnięty całkowicie na drugi plan i wyznaczony do roli maszynki do zarabiania pieniędzy. Tymczasem ¶lubna nie wróciła do pracy gdyż zgodnie ze swoj± mamusi± stwierdziły że to ja muszę zarabiać na dom. Nasz sex stawał się rutynowy aż w końcu żona stwierdziła że już nie potrzebuje zbliżeń. Przestała całkowicie dbać o siebie, roztyła się a jej styl ubierania (mimo nieskończonej 30-stki) przypominał raczej ubiór 50-letniej kobiety. Nie pomagały pro¶by, groĽby czy wręcz błagania. Odsuwali¶my się od siebie a te¶ciowa jeszcze pogorszyła sprawę. Tak minęło 7 lat lat a przez 2 lata nie współżyli¶my w ogóle. Straciłem wiarę w bycie mężczyzn±, jednak cały czas trwałe przy niej dla dobra dziecka. Nie przyszło mi do głowy abym mógł j± zdradzić w końcu przysięgałem przed ołtarzem. Kiedy pewnej nocy po raz kolejny prosiłem, wręcz błagałem o sex co¶ we mnie pękło i postanowiłem założyć profil na jednym z portali randkowych, choć miałem mieszane uczucia. Z niczym nie kłamałem, napisałem że jestem żonaty i mam dziecko. Wtedy odezwała się Ona, twierdz±c iż ludzi nie ocenia po tym iż s± w zwi±zku. Nasze rozmowy przez internet stawały się coraz częstsze. Dostałem to czego nie chciała dać mi żona - normalnej i szczerej rozmowy. Miałem cały czas wyrzuty sumienia czy dobrze robię czy nie powinienem tego skończyć. W końcu postanowili¶my się spotkać. Była cudowna, idealna w moim typie. Kiedy wyznała mi że już od dawna co¶ do mnie czuła a teraz kiedy mnie widzi zakochała się do szaleństwa, zupełnie straciłem głowę. Wędruj±c o¶wietlonymi uliczkami miasta, poczułem że chce mi się znów żyć. Tych spotkań odbyło się kilka, czułe romantyczne spacery, wypady do knajpek, romantyczne pocałunki. W końcu zdecydowali¶my się na łóżko. Romantyczna kolacja i noc w hotelu sprawiły iż wyleczyłem się ze wszystkich kompleksów jakich nabawiłem się przy żonie. Kiedy już my¶lałem że to ze mn± jest co¶ nie tak, obok mnie pojawił się anioł. I tak przeżyli¶my razem kilka najwspanialszych nocy w życiu. Czułem się wspaniale jak na jakim¶ cudownym mocnym haju, który nie przemijał. Co ciekawe zauważyłem iż dobra energia, któr± wytwarzam działa na innych ludzi w moim otoczeniu, którzy zaczęli to odwzajemniać. Stałem się bardziej otwarty i ¶miały, znikn±ł mój posępny nastrój i pogr±żanie się we własnym utopijnym ¶wiecie złożonym z problemów. Co ciekawe relacje z żon± zaczęły się poprawiać, czułem że jakim¶ dziwnym trafem ponownie zaczyna dostrzegać we mnie mężczyznę. Mój zwi±zek z kochank± rozpadł się równie szybko jak się zacz±ł, ona znalazła kogo¶ innego a ja znów poczułem co¶ do żony. Ze wzajemno¶ci±. Od tamtej pory z żon± jest mi cudownie, dogadujemy się jak nigdy przedtem. Wiem jedno: To zdrada odmieniła moje życie, stałem się dowarto¶ciowany i pozbyłem się kompleksów jako facet i jako człowiek. Naprawiłem kontakty z ludĽmi i z żon±. Wiem że pewnie mnie potępicie ale nie żałuję i je¶li mógłbym zrobiłbym to jeszcze raz. I innym polecam to samo. Zdrada to najlepsza terapia, pod warunkiem że nie wyjdzie na jaw i pozostanie ukryta. Strona 2 z 4 lagos dnia marca 20 2014 07:15:37 Znowu ktos sobie jaja robi. Normalnie to mi wyglada na zmasowany atak...moze to ci ruscy hakerzy, co szaleja w polskim internecie tez tu zawitali Deleted_User dnia marca 20 2014 07:48:06 @ securityman: napisz proszę w jakim celu umie¶ciłe¶ tutaj "swoj±" historię rodem z brazylijskiej telenoweli? Woland dnia marca 20 2014 08:33:28 zawiedzionyfac po jakim¶ czasie to wyjdzie a zawsze wyłazi, jaka bajeczkę żonce poci¶nie securityman?? To jest, drogi Kolego, bajeczka lub Twoje pobożne życzenie. Większo¶ć zdrad nigdy nie wychodzi na jaw. Deleted_User dnia marca 20 2014 09:11:21 a my¶lałam, ze będzie dalszy ci±g -" ... mimo różnicy zdań, poczuli¶my z te¶ciow± jak±¶ niesamowit± chemię między nami. Nie mogli¶my się jej oprzeć, każde spotkanie na korytarzu, w kuchni, w pokoju powodowało coraz większe napięcie ... aż strzelało w powietrzu. Pewnego dnia, jak żona poszła na spacer z dzieckiem (dziećmi) stało się. Stalismy odok siebie w kuchni, ja robiłem sobie kawę, te¶ciowa gotowała obiad i nagle, jak na komendę, oboje niemalże rzucilismy się na siebie ... co było potem, mozecie sobie wyobrazić. Nie miałem dot±d tak udanego seksu, poznałem co to znaczy dojrzała, pewna swojej seksualno¶ci kobieta ... od tej pory żyjemy w dziwnym trójk±cie, ale tak jak pisałem - nie załuję. Żona niczego sie nie domy¶la." Myslałam,z e pójdzie co¶ w ten deseń, a tu tak stareotypowo ... portal randkowy ... rekonstrukcja dnia marca 20 2014 09:42:16 Stalismy odok siebie w kuchni, ja robiłem sobie kawę, te¶ciowa gotowała obiad i nagle, jak na komendę, oboje niemalże rzucilismy się na siebie ... co było potem, mozecie sobie wyobrazić... ..wyl±dowali¶my na... pogotowiu , te¶ciowa poparzona moj± kaw± , a ja jej schabowym Deleted_User dnia marca 20 2014 09:43:16 rekonstrukcja ja wła¶nie oplułam się kaw± Deleted_User dnia marca 20 2014 09:46:55 Zaraz, zaraz... możesz mi co¶ wyja¶nić, bo nie bardzo rozumiem; Chcesz powiedzieć, że po zdradzie zona naraz wypiękniała i zrobila się z niej super kochanaka, a tesciowa z m¶ciwej zołzy zamienila się w anioła jak za dotknieciem czarodziejskiej rożdzki?..... Komentarz doklejony: Kurcze, dopiero teraz przeczytałam wasze prze¶miewcze wpisy i rozbawiło mnie to do łez. pierwszy raz od dawna się ¶miałam ! B40 dnia marca 20 2014 10:00:54 A ja się zastanawiam czy ci ludzie nie maj± naprawdę co robić. Bogu dzięki wiosna. Znajd± sobie zajęcie z kolegami pograj± w piłkę, albo rolki. Dla mnie kolejna bajka. Andzia76 dnia marca 20 2014 10:01:31 too i rekonstrukcja popłakałam się ze ¶miechu, jeste¶cie niesamowite Deleted_User dnia marca 20 2014 10:03:40 Opowie¶c faktycznie jak z filmu ale tego nie wiemy. Większo¶ć chyba nie potrafi czytać ze zrozumieniem najlepiej zaraz z błotem zmieszać i gotowe ale powód jest wyraĽny dlaczego zdradził. Obwiniamy zdradzaczy za wszystko ale czy też nie ma winy po naszej stronie tacy jeste¶my ¶więci. Nie pochwalam go¶cia za to co zrobił ale nie zrobił tego z własnej woli ja swoje błędy znalazłam i moge przyznać sie otwarcie ze przyczyniłam się do tego że zostałam zdradzona zanim kogo¶ obrzucicie kamieniami poszukajcie swoich błędów. Strona 2 z 4 Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.
Teraz to kolej Deana, by przewrócić oczami. — Mówi to laska, która po tym wszystkim do niego wróciła. — Obiecał, że się zmieni. I faktycznie się zmienił. Przestał za mną łazić krok w krok i po całej tej akcji był dla mnie taki dobry. Dean wygląda na nieprzekonanego, ale mam to gdzieś. Nie żałuję powrotu do Seana.
Witam. Mam problem. Od dłuższego czasu nie wiem, co mam robić? Zacznę od początku. Mam 22 lata, studiuję i pracuję. Od 6 lat jestem w związku z chłopakiem, którego bardzo kocham. Układało się nam różnie, raz było dobrze, a raz źle. Kiedyś on spotykał się z moją koleżanką ze szkoły za moimi plecami, dowiedziałam się o tym po jakimś czasie, wybaczyłam mu. Potem było trochę lepiej. Ale później to ja zawiodłam. Jakieś ponad pół roku temu na imprezie pod wpływem alkoholu zdradziłam go, nie chciałam tego, bardzo tego żałuje. Teraz, kiedy było naprawdę dobrze, on się o tym dowiedział i się wszystko popsuło. Przyznałam się do tego, ale on nie potrafi mi wybaczyć i co więcej, nie wierzy mi, kiedy mu mówię i opisuję jak to wyglądało. Ciągle mówi, że ja kłamię. Chcę to naprawić, obiecałam, że nigdy więcej tego nie zrobię, naprawdę bardzo tego żałuję i bardzo go kocham, nie wyobrażam sobie życia bez niego. On mówi, że nigdy mi tego nie wybaczy, że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Nie wiem, co mam robić? Trwa to już drugi miesiąc, spotykamy się, rozmawiamy, jest dobrze, a za chwilę jest źle. Pisze mi, że ten związek nie ma sensu, mówi, że mnie kocha, ale nie możemy być razem. Co mam robić? Jak go przekonać, że możemy razem odbudować ten związek? Nie radzę sobie z tym. Kocham go najbardziej na świecie, powoli tracę chęć do życia. Nie chce mi się jeść, nie chce mi się jeździć na uczelnię ani chodzić do pracy, często płacze i myślę, co mogę zrobić żeby naprawić swój błąd. Naprawdę nie chciałam tej zdrady, pod wpływem alkoholu stało się. Nie wiem co dalej? Jak ratować tę miłość? Jak walczyć o to, żeby mi wybaczył i zrozumiał, że naprawdę tego żałuję i że bardzo go kocham? Proszę, pomóżcie mi. KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu
MS9Mt8r. 387 441 314 459 345 488 498 260 234

zdradziłem żonę i nie żałuję